sobota, 6 kwietnia 2013

Cztery odcienie szarości czyli Yafud

I`m gonna ask you to look away

Za oknem brudno, szaro, mgliście i chłodno. Depresyjnie. Ogólną depresję pogłębia fakt że mutuję. Mianowicie na wewnętrznej stronie policzka zrobił mi się guzek. Nie za duży. Lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że nie wygląda to dobrze.....Zrobiłam wyniki. Nie jest złośliwy. W poniedziałek wizyta u laryngologa, oczywiście prywatnie. Poradnia onkologiczna dopiero 24go. Bo z Nfztu.
Po raz pierwszy usłyszałam słowo biopsja. Oczywiście słyszałam je już wcześniej ale nigdy użyte w stosunku do mojej osoby.
I tu natłok myśli - ale jak to? Przecież ja nie mam czasu na raka, mam malutkie dziecko, staram się zdrowo odżywiać, codziennie chodzimy na spacerki. Co ten mój organizm sobie wymyśla? Jean Grey nie jestem, Feniksem nie zostanę choćbym nawet chciała. Bo nowotwory to przecież mutacje. Szkoda że nasz organizm zamiast przekształcić się w coś użytecznego sam się wyniszcza.
Nie panikuję. Nie szukam podobnych przypadków w internecie, bo po przeglądzie for i ludzkich nieszczęść to tylko skoczyć z mostu....Przestałam jeść cukier i piję więcej zielonej herbaty. Jeśli nie pomoże to przynajmniej nie zaszkodzi.

Life I have isn't what I've seen

Podobno to już teraz choroba przewlekła. Tak więc czekam do poniedziałku, w ramach odganiania złych myśli i zdrowego odżywiania zrobiłam dietetyczne muffiny otrębowe bez mąki z przepisu na blogu Feed Me Better  -> http://feed-me-better.blogspot.com/2013/02/dietetyczne-muffiny-otrebowe-bez-maki.html?showComment=1365243831673#c5163129001812595511
Z braku niektórych składników zmodyfikowałam przepis w następujący sposób: zamiast otrębów żytnich dałam orkiszowe, zamiast płatków lnianych - owsiane, zamiast daktyli - suszoną żurawinę a stewię zastąpiłam 5 łyżeczkami xylitolu.
Muffinki wyszły rewelacyjne. I są bez mąki. Wiecie że do białej mąki dodaje się zmieloną sierść świń? I masę wybielaczy. Znajomy dostał niedawno pracę u źródła. Białego chleba też już nie kupię. Ani mąki. Przechodzę na orkiszową i razową.

The sky is not blue and the field's not green
Od kilku lat zauważyłam nieciekawy trend, co roku czekam na jego koniec, na zmianę tej magicznej daty z nadzieją że ten następny będzie lepszy. Już w okolicach lutego jestem rozczarowana. I tak co roku. Niestety najczęściej są to wypadki losowe w małym stopniu zależne ode mnie. Echhh i pomyśleć że jeszcze jakieś cztery lata temu byłam tak beztrosko szczęśliwa.

Jak depresyjnie to na dzisiaj Moby - Wait for me  http://www.youtube.com/watch?v=zKTwvqR6BiI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz